wtorek, 26 października 2010

"Trzydziestu Trzech"

"Trzydziestu trzech"
W trzydziestu trzech...
Pojechaliście jak co dzień,
po pieniądze na chleb,
zjechaliście do piekła.

I tak jak co dzień pracowaliście
w trudzie i w mękach,
fizycznie, mechanicznie,
jak co dzień rutynowo…

Lecz nagle dachy waszego grobowca,
posypały wam się na głowy.
Łaska z nieba uratowała was,
przed najgorszym. Przed śmiercią bez ciał.

Siedemnaście dni byliście,
martwi dla społeczeństwa i
dla siebie samych.
Nikt nie wiedział co się stanie dalej.

Wasza wola ducha, „chilijska” moc,
uratowała was przed utratą zmysłów.
Walczyliście z diabłem i Bogiem o swoje dusze.
Udało wam się wygrać drugą szanse…

Z podziemnego grobowca,
powstaliście z martwych
by znów cieszyć się życiem
by znów wygrywać każdy dzień.

By krzyczeć z radości,
śmiać się, radować, oddychać,
czuć deszcz wiatr słońce i piach.
By poczuć miłość wam daną lub ją odnaleźć.

Chwała Wam za determinacje.
Chwała Wam za siły
Przez 70dni czuliście piekielny gorąco,
i zapach siarki… lecz ta droga jeszcze nie dla was...
                                     ... I oby nigdy nie była.


Nie zmarnujcie szansy,
Pokazujcie dalej idąc przez życie,
innym jak być, jak walczyć
jak nie zmarnować okazji.
---
                                                               

         Wiersz na cześć górników z Chile


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz